Matka Chrzestna zatem wzięła sobie do serca powagę funkcji i zrobiła własnoręcznie szatkę (jedynie tkaniny nie tkałam ;))
woreczek na nią
ubranko na świecę,
no i oczywiście pamiątkową kartkę ubrankową.
Wszystko w tej samej żółtej tonacji. Bo kto powiedział, że musi być różowe?